Dziękuję Wam za miłe wpisy i odwiedziny.
U mnie dalej króluje szydełko a krzyżyki leżą i się nudzą.
Moje dziecko mówi, że kłębuję;)
Uwielbiam to słowo - jak się ma kłębek to się kłębuje;)
Malowałam w tamte wakacje kosz wiklinowy na biało.
Mój błąd polegał na tym, że robiłam to wszystkimi resztkami białej farby jaka wpadła mi w ręce.
Wniosek z tego taki, że nie każda biała farba jest taka sama.
Przykrywka od kosza wyszła żółtawa.
Ale mnie to drażniło...
Zrobiłam więc przykrycie zakładane na gumki.
Efekt bardzo fajny.
A jak fajnie wygląda z podusiami...
Zostało mi się jeszcze trochę różowej włóczki więc jeszcze pewnie coś różowego ukłębuję córci do pokoju;)
chodzi mi po głowie okrągła podusia.
Wstawiam fotek kilka, a i jeszcze kwiatka mam nowego więc też się pochwalę, a i do kawy coś się jeszcze znajdzie:)
Świetny kosz wiklinowy :) wspaniałe podusie :) A kwiat przecudny :)
OdpowiedzUsuńMama pięknie kłębuje :)))
OdpowiedzUsuńŚliczne te twoje kłębowanie;-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie!
Witaj :) Ciekawie tu U Ciebie, chętnie dłużej zostanę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wakacyjnie ;-)
aldia z arcadii
Kosz pomalowany na biało na pewno zyskał więcej uroku, rzeczywiście z bielą trzeba uważać! Pięknie szydełkujesz, ahh... może i ja się kiedyś nauczę!!!!
OdpowiedzUsuńps. częstuję się mufinką i buziaki przesyłam :-)