I tak oto skończyłam metryczkę:)
Radość moja jest niepojęta. Zeszło mi z nią dość długo z powodu chronicznego braku czasu. Ale zrobiłabym ją jeszcze raz bo jest cudna!!!
Wada to mulina metaliczna DMC - co to za cholerstwo jest!!! KOSZMAR. Kontury z tego to droga przez mękę...
Moja córcia zachwycona elfem więc i ja się cieszę.
Muszę się tylko poskarżyć - ufarbowała mi mulina kanwę. Najbardziej puściła ciemna róża i zielone listki. Pierwszy raz miałam taki przypadek. Z materiału nie umiem się tego cienia pozbyć. Chyba muszę to tekturową ramką zakryć. Tak więc listopad zakończyłam i ruszam z pomysłami na grudzień.
Teraz czas na drobne prace:)
Trzymajcie się ciepło.
Pozdrawiam Was i dziękuję za wpisy i odwiedziny:)
wspaniała!!!podziwiam Cię z wytrwałość i wcale się nie dziwie że córa zadowolona
OdpowiedzUsuńAle piękna! A z tymi wszystkimi obrazeczkami wygląda jeszcze lepiej i cudownie się komponuje :)
OdpowiedzUsuńSliczna metryczka, widac, ze wlozylas to sporo pracy ale bylo warto :)
OdpowiedzUsuńElfik jest cudowny. Taki romantyczny i delikatny hafcik. Musiało być przy nim wiele pracy ale co za widok. Jesteś artystą malarzem mulinką.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Cuuuuudna metryczka!:)
OdpowiedzUsuńRobi wrażenie :)
OdpowiedzUsuńOj, robi ogromne wrażenie! Piękny wzór.:)
OdpowiedzUsuń