środa, 23 lipca 2014

Konik morski z patyków

Moja choroba na konika morskiego zaczęła się w tamtym roku.
Czekał w kolejce na swoje pięć minut aż do teraz.
Ozdoba niby prosta w wykonaniu ale czasochłonna i wychodzi dość sporawo kleju na ciepło.
Warto było poświęcić jednak ten czas bo efekt końcowy strasznie mi się podoba.
Patyczki to zmarznięte gałęzie czarnego bzu. 
Niestety na morskie nie mam co liczyć.
W tamtym roku na plaży nie znalazłam ani jednego wygładzonego przez fale patyczka.
Ale z tych bzowych wyszedł ładnie.
Instrukcję samodzielnego montażu dołączam do fotek może się skusicie:)
Teraz to mnie tylko kusi ścianę w korytarzu przemalować na szaro,
bo ten niebieski jakoś mi ciemno wygląda:(
Ciekawa jestem waszego zdania...
bo strasznie mam zdania podzielone na temat tej ściany,a pół puszki szarej mi zostało farby.
Ach te babskie dylematy!
Pozdrawiam Was mocno i zmykam robić lipcowego kota;)











4 komentarze:

  1. Świetnie konik prezentuje się na ścianie. Musisz mieć dużą dozę cierpliwości, ale warto było, bo efektowny jest!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super konik! Choc na pierwszym zdjeciu maly sie wydaje, a to taka spora kobyla:) Szara sciana? Nie, niebieska lepsza:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Efektownie te patyczki połączyłaś, konik jest świetny, więc gratuluję oryginalnej ozdoby! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. myślałam, że jest mały:)))) jeszcze taki nadmorski domek posiadać i można konika kleić;))))
    ciekawa ozdoba do takiego morskiego pokoiku:)pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń