Bardzo chodził mi po głowie ten koci kalendarz. Jak nie teraz to kiedy i mam - styczeń:) Co miesiąc będę sobie dłubać po jednym kotku.
Piękny jest pomimo, że kolory mam według swojego doboru, a nie wytycznych.
Pomysł na jego zastosowanie w praktyce rodzi się w głowie powoli;) Ale o tym kiedy indziej...
Pozdrawiam i pędzę do szydełka bo włóczkę już mam!!!
Słodziutki ;)
OdpowiedzUsuńPrześliczny jest! Będę śledzić kolejne miesiące, na pewno!:))
OdpowiedzUsuńSłodki kociaczek.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Kocio uroczy, ptaszek jak żywy, ale co to jest za ptaszkiem?
OdpowiedzUsuńZabrakło wyobraźni ;-)
Szczerze mówiąc mi też brakło pomysłów co to jest:) Myślałam, że ptaszek ma to coś na plecach, ale chyba upadł ten tobołek kotkowi. Tylko czym to miało być - cholera wie;)
UsuńW pierwszym momencie pomyślałam - lampa, ale tez to chyba nie to, ale obrazek świetny i tak.
UsuńZ moich obserwacji wyglada na to ze to sa lyzwy na kotka lapkach :)
UsuńPrzekonałaś mnie .
UsuńFaktycznie to łyżwy... teraz widzę. Rany jaki człowiek ślepy...
UsuńMożesz mi przesłać wzory na taki kalendarzyk koci? ederleziz@gmail.com Jest po prostu przeuroczy a ja ogromnie uwielbiam kotki :)
OdpowiedzUsuńBaardzo pocieszny :)
OdpowiedzUsuńPrzesliczny ten kociak :)
OdpowiedzUsuńAle cudny ten kotek :)
OdpowiedzUsuń